Barber Szopa Oborniki

Tymek

Właściciel, kreator, pomysłodawca, twórca Barber Szopy. Jak zaczęła się jego droga? Dość nietypowo, bo od... traumy.
Do dziś nie przepada nad przesiadywaniem na fryzjerskim fotelu, jednak to sprawiło, że jest tym, kim jest i robi dokładnie to, co robi.
Jego misja? Głównie taka, żeby żaden z jego klientów nie nabawił się podobnych uprzedzeń podobnych do jego w młodości. Poza tym lubi widzieć zadowolenie i radość na Waszych twarzach.
O czym marzy? O tym, by zostawić po sobie fryzjerski ślad. Nie zadowala się przeciętnością i banałem, co wykorzystuje zarówno w odniesieniu do swojej osoby, jak i szkolonych przez niego ludzi.
Cel? Od początku było to przełożenie precyzji widocznej na dużych ekranach i reklamach na codzienną pracę. Precyzyjny efekt WOW, dostępny dla każdego z Was, osiągalny w przystępnej cenie.

Marzena

Swoją przygodę z fryzjerstwem zaczęła od pójścia do szkoły branżowej, gdzie zdobyła tytuł czeladnika z wyróżnieniem. To tam zaczerpnęła wiedzy z zakresu fryzjerstwa damskiego jak i męskiego i ostatecznie skierowała całą swoją energię we fryzjerstwo męskie, które jest jej zdecydowanie najbliższe.
Jej cel? Udowodnienie, że kobieta również nadaje się na stanowisko Barbera.
Jej konik? Pielęgnacja!
Motto? Wychodzi z założenia, że marzenia trzeba spełniać, by tworzyć przestrzeń na nowe, gotowe do ponownej realizacji.

Oskar

Ten z pozoru cichy, 20-letni chłopak, to zdecydowanie osoba na odpowiednim miejscu! Zakręcony na punkcie fryzjerstwa męskiego, swoją pracę opiera na rozmowie, tak by jak najmocniej wczuć się w potrzeby swojego klienta.
Cel? Wyczarowanie fryzur, które będą dopasowane do preferencji osoby siedzącej na fotelu (opowie, dlaczego np. Pompadour nie będzie dla niej odpowiedni, choć bardzo tego chce) i z jaką poradzi sobie sam w codziennej pielęgnacji. Oskar zafunduje Ci wspaniałą przygodę opartą na zrozumieniu i zaufaniu.

Herbert

Adrian

Dla przyjaciół Adi - męski rodzynek ekipy Herberta. Porzucił plany o byciu logistykiem, by spełniać swoje marzenia i realizować się we fryzjerstwie męskim (co absolutnie wyszło mu na dobre).
Charyzmatyczny wulkan energii — dopasowuje się do wizji fryzury klienta i jego potrzeb, lub proponuje własną jej wersję. Wspaniale radzi sobie w przypadku niezdecydowanych pacjentów przejmując inicjatywę i puszczając wodze swojej kreatywności.

Marika

W Herbercie odpowiada za kobiece metamorfozy. Doświadczenie w swojej pracy ma niemałe, zawodowo zajmuje się fryzjerstwem od 19 lat. Zakochana w blondach i wyzwaniach kolorystycznych, ciepła i empatyczna.
Co wyróżnia Marikę w szczególności to umiejętność dopasowania się do wizji klientki, ale jeśli jej nie ma — chętnie wychodzi z inicjatywą. Kobieta, której zwyczajnie warto zaufać, bo czaruje na głowie same cudowności.

Julia

Julia dołączyła do Herberta całkiem niedawno i przygotowuje się do zawodu pod okiem Mariki. Ma za sobą egzamin fryzjerski i z niecierpliwością oczekuje na jego wyniki (teorię zdała śpiewająco!). O tej specjalizacji Julia marzyła już jako mała dziewczynka i cieszymy się, że możemy być towarzyszami w realizacji tego pragnienia.
Z niecierpliwością czekamy na dalszy rozwój tej zdolnej dziewczyny!

Barber Szopa Lubasz

Julia

Czy można urodzić się fryzjerem? Na to pytanie odpowiadamy ze śmiałością — można i Julia jest osobą potwierdzającą to twierdzenie.
Od najmłodszych lat zafascynowana włosami, zaczynała jako mała dziewczynka, eksperymentując na głowach swojej rodziny! Każdy szkolny etap poświęciła na doszkalanie swoich umiejętności i dziś może poszczycić się profesjonalnym wykształceniem w tym zakresie. Prywatnie miłośniczka jazdy konnej.

Olga

To 20-letnia absolwentka technikum fryzjerskiego, której droga ostatecznie skierowała się w stronę fryzjerstwa męskiego. Od jakiegoś czasu szkoli się pod czujnym okiem Tymoteusza i chłonie wiedzę oraz doświadczenie aż miło.
Nie boi się wyzwań i jest otwarta na nowości. Uwielbia rozmowy z ludźmi (choć z początku wygląda na nieśmiałą, po chwili chwyta wiatr w żagle, by płynąć z Wami w rejs konwersacji) i psy.

Filip

Ten pozytywny chłopak (jak sam twierdzi), fryzjerstwem zajął się zupełnie przypadkiem (biorąc pod uwagę jego skille, trochę mu w to nie wierzymy!). Wkręcił się w temat tak bardzo, że postanowił rozgościć się w nim na dobre. Swój warsztat szkoli pod okiem szefa wszystkich szefów Tymoteusza i... świetnie się przy tym bawi. Ponoć jeśli lubi się to, co się robi — nigdy nie jest się tak naprawdę w pracy. Może w tym szaleństwie jest metoda?